Witaminy są związkami organicznymi, znajdującymi się w naszym pożywieniu. Odgrywają rolę katalizatorów, ułatwiających przebieg procesów metabolicznych, zachodzących w naszym organizmie. Nasz organizm wytwarza substancje, nazywane hormonami, które spełniają podobną funkcję. Witamina D, słoneczna witamina, powinna w zasadzie zostać zaliczona do hormonów. Wprawdzie znajduje się w niektórych pokarmach, ale organizm przy udziale światła słonecznego, działającego na skórę, potrafi ją wytwarzać. Dzienne zapotrzebowanie organizmu na witaminę D wynosi około czterystu jednostek. Wystawienie na piętnaście minut twarzy na słońce zapewnia ci więcej witaminy D niż wynosi dzienne zapotrzebowanie. Niewielkie ilości witaminy D są wytwarzane przez energię słoneczną, działającą na sterole roślinne. Grzyby, marchewka i niektóre inne rośliny zawierają jej nieznaczne ilości, ale nie możemy traktować owoców, warzyw czy zbóż jako źródła, zaspokajającego nasze zapotrzebowanie na tę witaminę. Lepszym źródłem są pokarmy zwierzęce. Żółtko jaja zawiera sporo witaminy D, ale należałoby zjeść prawie sto gramów żółtka dziennie, aby dostarczyć organizmowi czterysta jednostek. Pomyśl tylko, jakie szkody wyrządziłby twojemu sercu i naczyniom krwionośnym cholesterol zawarty w tak dużej ilości żółtka. Słońce jest tańsze, szybsze i bezpieczniejsze! Wątroba ryb, szczególnie dorsza i rekina, to wśród pokarmów zwierzęcych prawdziwy koncentrat witaminy D. Z niej pochodzą preparaty witaminy D sprzedawane w aptekach. Czy pamiętasz jeszcze okropny smak i zapach tranu, który nie jest niczym innym jak olejem z wątroby dorsza? Obecne pokolenie pozbawione jest tych „przyjemności”, gdyż większość produkowanych dziś preparatów nie ma zapachu i smaku. Co zawdzięczamy witaminie D? Zapewnia nam proste i mocne kości z prawidłowymi proporcjami zawartości wapnia i fosforu. Zapobiega dwóm bolesnym i zniekształcającym chorobom, krzywicy dzieci i krzywicy dorosłych. Ta ostatnia znana jest również pod groźną nazwą osteomalacji.
Witamina D odgrywa również istotną rolę we wchłanianiu wapnia i fosforu z przewodu pokarmowego. Gdy minerały te dostaną się już do krwi, witamina D ułatwia ich transport i dystrybucję. Co więcej, zapewnia gromadzenie zasobów tych pierwiastków w kościach we właściwych ilościach i proporcjach. Słońce wytwarza witaminę D z cholesterolu i niektórych steroli pochodzenia roślinnego, gromadzących się tuż pod skórą. Zużywa więc częściowo cholesterol zawarty w organizmie. Większość z nas raczej nie musi go oszczędzać. Jeśli więc chcesz obniżyć swój poziom cholesterolu, wyjdź na słońce — ono ci w tym pomoże!
Spożywana przez nas żywność jest pośrednią korzyścią ze światła słonecznego. Energia czerpana z pożywienia jest w rzeczywistości energią słoneczną zmagazynowaną w chemicznej postaci. Dotyczy to białek, węglowodanów, tłuszczy i witamin (z zastrzeżeniem jednak, że witaminy nie są źródłem energii — przyp. tłum.). Właściwe odżywianie — odpowiednio dobrane pokarmy i właściwy sposób ich przygotowania — wniesie w nasze życie „słoneczną energię”. Niektóre rośliny potrzebują więcej słońca niż inne, aby wydać najlepsze pod względem ilości i jakości plony. Pomidory rosnące w twoim ogrodzie są ładniejsze i smaczniejsze niż pomidory, pochodzące ze szklarni.
Najlepiej wybierać owoce i warzywa, które rosły w miejscach wystawionych na bezpośrednie działanie słońca. Kolor jest często dobrym wskaźnikiem ich wartości odżywczej. Przyjrzyj się głębokiej czerwieni pomidorów rosnących na słońcu w porównaniu ze szklarniowymi lub zwróć uwagę na bladoróżowy kolor brzoskwini zasłoniętej w trakcie dojrzewania przez liście. Skórki świeżych owoców, takich jak jabłka czy gruszki, zawierają szczególnie dużo witamin i składników mineralnych. Podobnie ma się sprawa z ciemnymi, zewnętrznymi liśćmi sałaty. Zbyt często obieramy owoce oraz warzywa i wyrzucamy skórkę, rezygnując z wartościowych składników, nagromadzonych w niej pod wpływem światła słonecznego. Naucz się jeść pyszną, chrupiącą skórkę z pieczonych ziemniaków. Przyzwyczaj się jeść jabłka i gruszki nie obierając ich. Nie wyrzucaj ciemnych, zewnętrznych liści sałaty.
W 1877 roku dwóch naukowców, Downs i Blunt, odkryło, że słońce zabija zarazki. Założyli oni w kilku próbówkach hodowle bakterii. Zupełnie przez przypadek kilka z nich zostało wystawionych na działanie słońca. Bakterie rosły tylko w tych probówkach, które stały w cieniu, a nie w tych, które były na słońcu.
W roku 1903 duński lekarz, Niels Finsen, otrzymał nagrodę Nobla za opracowanie skutecznej metody leczenia gruźlicy przy pomocy promieni słonecznych. To posunęło do przodu dalsze badania nad wykorzystaniem słońca w leczeniu chorób zakaźnych. W większości infekcji, włączając w to anginę, zapalenie płuc, gorączkę połogową i trąd, terapia światłem słonecznym przynosi poprawę.
Wszędzie wokół nas żyje mnóstwo zarazków. Bakterie gromadzą się na ubraniu, skórze, nawet na podłodze, ścianach i meblach w ciemnych pokojach. Otwieranie okien może utrudniać utrzymanie ciepła w mieszkaniach, ale zapewnia dostęp światła, koniecznego do tępienia zarazków. Ważne jest również wietrzenie bielizny pościelowej, zwłaszcza tych części, które nie są regularnie prane i wyjaławiane w automatycznej suszarce. W pewnym naukowym żarcie, przy pomocy komputera wykazano, że liczba żyjątek, znajdujących się na skórze przeciętnego człowieka przewyższa liczbę ludzi, zamieszkujących Ziemię! Większość z nich to nieszkodliwe bakterie, grzyby i wirusy, ale sądzę, że znacznie łatwiej dasz się teraz przekonać o konieczności częstego mycia. Nie traktuj tego zbyt poważnie, bo możesz narazić na szwank swoje zdrowie psychiczne. Z drugiej strony jednak żyj w przyjaźni z prysznicem. Skoro poruszyliśmy już ten przyziemny temat, warto pochwalić suszenie prania na słońcu. Serce mi rośnie na widok balkonów z rozwieszonym na sznurach praniem. Efekt estetyczny tego zwyczaju jest może wątpliwy, ale cieszy oczy każdego, kto zajmuje się sprawami higieny. Słońce nie tylko wybiela pranie i nadaje mu świeży zapach, lecz również zabija zarazki.
Jeśli w twoim domu panuje grypa, nie zamykaj okien i nie zaciągaj zasłon. Niech do jego wnętrza wpadnie pełne spektrum światła, które zabije mnożące się bakterie i wirusy.
Chociaż wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, skóra jest narządem — i to bardzo istotnym narządem. Stanowi pierwszą linię obrony przed zarazkami i truciznami, pochodzącymi z otaczającego nas środowiska. Jest również najbardziej czułym i precyzyjnym termoregulatorem, jaki kiedykolwiek wynaleziono. Aby organizm mógł utrzymać swoją temperaturę, w upalnym dniu przepływa przez skórę około 2,5 litra krwi.
Człowiek posiada przeciętnie ok. 1,8 m2 skóry. Na każdy cm2 przypada ok. 3,5 metra włókien nerwowych, setki receptorów bólowych i wyspecjalizowanych zakończeń nerwowych wrażliwych na dotyk, ciepło i zimno. Ponadto każdy cm2 zawiera 70 cm2 naczyń krwionośnych. Dodaj do tego zróżnicowaną liczbę mieszków włosowych, gruczołów łojowych i potowych, a otrzymasz narząd o niezwykle złożonej budowie.
Właściwe dawki słońca czynią skórę gładką i elastyczną. Słońce wzmacnia także odporność skóry na choroby i zakażenia. Opalona skóra trzy razy skuteczniej zwalcza zarazki niż blada. Jednak zbyt duże dawki promieni słonecznych mogą być bardzo szkodliwe i sprzyjać rozwojowi raka skóry.
W żadnej grupie chorób leczenie światłem nie jest tak szeroko stosowane jak w chorobach skóry. Ten rodzaj terapii jest bardzo odpowiedni w leczeniu np. trądziku. Jeśli masz problemy z trądzikiem, postaraj się codziennie przebywać trochę na słońcu. Zacznij od piętnastu minut rano i po południu i dodawaj po pięć minut dziennie, aż dojdziesz do dwóch godzin, co stanowi dopuszczalne maksimum. Na stopniowo zwiększane dawki słońca dobrze reagują również owrzodzenia skóry, spowodowane żylakami, zranieniem, gruźlicą czy ukąszeniami owadów. Światło słoneczne lub sztuczny ultrafiolet są także pomocne w leczeniu dwóch innych, dość często spotykanych, chorób skóry — łuszczycy i łupieżu różowego. Na koniec chciałbym was przestrzec, że pewne leki uczulają skórę na działanie światła. Tetracyklina, antybiotyk często stosowany w infekcjach, między innymi w leczeniu trądziku, może wywołać wysypkę. Przepisując tego rodzaju lek, twój lekarz zapewne poinformuje cię o konieczności unikania bezpośredniego działania światła słonecznego na skórę.
Najbardziej zachęcające wyniki leczenia światłem otrzymuje się w przypadku żółtaczki noworodków. Główną przyczyną żółtaczki u nowo narodzonych dzieci jest konflikt serologiczny. Może on wystąpić w drugiej i kolejnych ciążach u kobiety Rh(-), której mąż posiada czynnik Rh. Dziecko może odziedziczyć grupę krwi ojca. Skutki są podobne jak przy przetoczeniu niezgodnej grupowo krwi. Zwiększony rozpad krwinek czerwonych powoduje żółtaczkę. (Przeciwciała wytworzone we krwi matki podczas pierwszej ciąży dają o sobie znać dopiero przy drugim dziecku, jeśli ono również jest posiadaczem antygenu Rh. Przechodząc przez łożysko do jego organizmu niszczą krwinki czerwone. Konflikt może powstać także w zakresie innych układów antygenów krwinkowych np.ABO, lecz zdarza się rzadziej i przebiega łagodniej — przyp. tłum). Radykalnym sposobem leczenia tego stanu jest transfuzja wymienna, jednak jest to zabieg kosztowny i związany z pewnym ryzykiem.
Kilka lat temu angielskie pielęgniarki zauważyły znaczną poprawę u dotkniętych żółtaczką dzieci po wystawieniu ich na słońce. Był to punkt wyjścia podjęcia badań klinicznych w angielskich szpitalach. Badania te wykazały, że promieniowanie ultrafioletowe obniża poziom bilirubiny, barwnika wywołującego żółtaczkę, i daje dzieciom możliwość przestrojenia systemu immunologicznego. Teraz większość dzieci z żółtaczką jest leczona promieniowaniem ultrafioletowym, co często pozwala uniknąć ryzyka związanego z transfuzją wymienną.
Wydaje się, że nasze psy i koty wiedzą o energii słonecznej nie mniej niż my. Starają się przebywać na słońcu, jakby instynktownie wyczuwały płynące z niego korzyści. Ono nie tylko je grzeje, lecz również odpręża. Twój system nerwowy zazwyczaj korzystnie reaguje na światło słoneczne. U większości osób słońce wpływa na poprawę nastroju. Jeśli chcesz dobrze rozpocząć dzień, wstań z łóżka na tyle wcześnie, by zobaczyć wschód słońca. Nie ma nic piękniejszego niż patrzeć na cofającą się ciemność i być świadkiem narodzin nowego dnia. To wspaniałe duchowe przeżycie! Słońce prawdopodobnie pobudza wytwarzanie endorfin w twoim mózgu i zapewnia ci dobre samopoczucie. Odpręża cię i obniża napięcie mięśni.
Korzyści, jakie czerpie ze słońca układ krążenia, są porównywalne z tymi, które osiąga dzięki regularnym ćwiczeniom fizycznym. Słońce, podobnie jak wysiłek, wpływa na zmniejszenie spoczynkowej częstotliwości akcji serca. „Dostraja” mięsień sercowy, zwiększając jego rzut i poprawiając jego wydolność. Sprzyja także normalizacji ciśnienia krwi. Jeżeli twoje ciśnienie jest zbyt niskie, słońce spowoduje jego wzrost. W nadciśnieniu zmniejszeniu ulegnie zarówno ciśnienie skurczowe, jak i rozkurczowe.
Organizm broni się wieloma ciekawymi sposobami. Ważną rolę pełnią mechaniczne bariery skóry i błon śluzowych. Jak już stwierdzono, zdrowe tkanki chronią przed zagrożeniem ze strony czynników fizycznych i chemicznych oraz drobnoustrojów. Jednak najistotniejszą obronę zapewniają nam naczynia krwionośne i chłonne (limfatyczne). Tu pełnią swoje odpowiedzialne zadania wyspecjalizowane komórki. Krwinki czerwone przenoszą, wykorzystywany w niszczeniu zarazków, tlen. Inne niezwykłe komórki zwane makrofagami „pożerają” drobnoustroje i inne obce substancje. Wychwytują w ten sposób obce antygeny, przedstawiając je następnie limfocytom, które, uczulone, rozpoznają i niszczą wroga.
Istnieją dwa główne typy limfocytów — komórki B i T.
Słońce wzmacnia ten wspaniały system odpornościowy. Zwiększa pojemność tlenową krwinek czerwonych, pobudza fagocytozę, zwiększa liczbę limfocytów, zarówno B, jak i T, we krwi, a także wspomaga limfocyty NK (natural killer) w ich obronnym zadaniu. Wyjdź na słońce i dopomóż swojemu organizmowi, aby się sam mógł obronić przed chorobą!
Dobrze udokumentowanym faktem jest to, że wysiłek fizyczny obniża poziom cukru w cukrzycy, a normalizuje go w hipoglikemii. Działanie słońca jest podobne. Chociaż nie wiemy dokładnie jak do tego dochodzi, brane są pod uwagę dwa mechanizmy: 1) Słońce pobudza wydzielanie insuliny przez komórki beta w trzustce, 2) Słońce zwiększa wytwarzanie pewnego enzymu, syntetazy glikogenu, który wychwytuje glukozę z krwi, przekształcając ją w glikogen, magazynowany w wątrobie. Dieta plus ćwiczenia plus słońce to dobra recepta na sposób, pomagający kontrolować cukrzycę typu II (rozwijającą się w dojrzałym wieku). Widziałem wielu cukrzyków, którzy dzięki temu opanowali chorobę.
Według American Cancer Society w Stanach Zjednoczonych notuje się rocznie czterysta tysięcy nowych zachorowań na raka skóry. Są to przeważnie raki podstawno- i kolczystokomórkowe, dość łatwo poddające się leczeniu.
Najgroźniejszym nowotworem skóry jest czerniak złośliwy, odpowiedzialny za siedemdziesiąt pięć procent zgonów spośród siedmiu tysięcy czterystu, spowodowanych rokrocznie nowotworami skóry. Słońce jest głównym czynnikiem, odpowiedzialnym za powstawanie raka skóry. Większości przypadków można zapobiec, unikając tylko nadmiernej ekspozycji na światło słoneczne. Aby rozwinął się rak, muszą zadziałać dwa czynniki — inicjujący i promujący. To omówimy szerzej w rozdziale poświęconym rakowi. W wielu przypadkach inicjatorem jest wirus, zakłócający mechanizmy wzrostu komórek. To może dotyczyć także raka skóry, lecz wymaga potwierdzenia.
Wiemy jednak, że głównym promotorem jest w tym przypadku słońce. Słońce sprzyja rozwojowi raka, gdy korzysta się z niego w dawkach wywołujących zaczerwienienie skóry lub nawet poparzenie słoneczne. Sądzimy, że dochodzi wtedy do utleniania znajdujących się tuż pod skórą wielonienasyconych kwasów tłuszczowych i cholesterolu. Ryzyko zachorowania na raka może więc być zredukowane przez unikanie poparzenia słonecznego, obniżenie zawartości tłuszczu w organizmie, zwiększenie ilości błonnika w diecie, oraz stosowanie antyoksydantów, takich jak karoten, witamina A i C oraz selen.
Zgromadzono wiele dowodów, zdobytych w trakcie doświadczeń, przeprowadzanych na zwierzętach i w wyniku badań epidemiologicznych, które wskazują, że słońce chroni nas przed rozwojem raka w innych, poza skórą, częściach organizmu. Na przykład, gdy zwierzęta chore na raka narządów wewnętrznych poddawano naświetlaniu promieniami ultrafioletowymi, w dawkach wystarczających do wywołania raka skóry, zdarzała się u nich remisja nowotworu o wewnętrznej lokalizacji. Z badań populacyjnych wynika, że raka spotyka się rzadziej w rejonach nasłonecznionych niż tam, gdzie dociera mniej światła.
Słońce może hamować rozwój raka poprzez wzmocnienie systemu odpornościowego, zwiększenie pojemności tlenowej krwinek czerwonych i zapewnienie tkankom lepszego zaopatrzenia w tlen. To działanie może być wzmocnione specjalną przeciwnowotworową dietą.
Słońce może mieć zarówno zbawienny, jak i zgubny wpływ. Zależy to od sposobu, w jaki będziemy z niego korzystać. Ten sam paradoks ciągle spotykamy w przyrodzie. Nie pozbawiaj się korzyści płynących ze słońca — lecz z drugiej strony nie bądź jego czcicielem! Pozwól, by służyło celom, dla których zostało stworzone.